Cóż, że chłód na zewnątrz, kiedy atmosfera gorąca. Z tą parą na pewno nie sposób się nudzić. Łączą ich tatuaże, miłość do psiaków, których nie mogło zabraknąć na ślubie i weselu. Szaleństwo Natalii tonował Mariusz, ale sami zobaczcie tą wybuchową mieszankę! Ich plenerowy ślub cywilny i wesele odbyły się w Stodole Czereśniowy Sad. Piękne miejsce.

Jak oni na siebie patrzą! Wiedzą czego chcą i rozumieją się bez słów. Wszystko zrobili po swojemu, spokojnie i bez zbędnego napinania. Towarzyszyły im słoneczne, żółte dodatki, polne kwiaty – rumianki, nawłocie. Wszystko w zgodzie z naturą - to właśnie Oriana i Piotrek. Na sesję ślubną spotkaliśmy się na niewielkiej leśnej polanie i cóż chcieć więcej, kiedy przed obiektywem stają (a raczej biegają, skaczą i tańczą) tak pozytywni, uśmiechnięci i zakochani w sobie ludzie.

Może weźmiemy ślub w Toskanii? zaczęło się podobno od żartu... Żartujcie tak dalej, prosimy :) Jak my lubimy takie żarty :) Zakochali się w tym rejonie na pewnych wakacjach i odwiedzają jak często mogą. Kaja i Michał zabrali swoje najważniejsze osoby na włoskie wesele. Leniwe południa nad basenem z pomarańczowym drinkiem w ręku, zimne białe wino, oliwki i ten smak rozmarynu na chrupkiej pizzy prosto z pieca od Tomka z winoiśpiew...

A wszystko w bajecznej scenerii działającej winnicy. Chwilo trwaj na wieki :)

Szerokie uśmiechy Karoliny i Michała zachęcały do dobrej zabawy. Parkiet pękał w szwach przez całą noc. Kiedy dobra zabawa dobiegła końca spotkaliśmy się na sesji poślubnej w sadzie, chociaż nie tylko. Było zabawnie i romantycznie. Kolory i światło rozpieszczały nas podczas tego reportażu.

Lubimy fotografię bez pośpiechu, kiedy żaden szczegół nie może umknąć naszej uwadze.

Lubimy też kiedy wy się nigdzie nie spieszycie. Wtedy jest więcej luzu i śmiechu. Takie właśnie było wesele, ale i ceremonia oraz przygotowania Pati i Maćka w Willi Omni. Państwo młodzi zadbali o piękne dekoracje, które sami przygotowali, dobrą atmosferę i zabawę swoich bliskich. Wieczorowi towarzyszyło prosecco z Prosecco Pronto, które samym swoim wyglądem było trafionym dodatkiem do całości.

On - pilot śmigłowca, a wiadomo, za mundurem panny sznurem ;) Ona- zajarana tańcem dziewczyna z ogromnym sercem <3 Zakochani w sobie po uszy. Kiedy wchodzili na parkiet, wrzało! Oprócz cekinów i trampek na weselu była szalona zabawa. Za to na ślubie panna młoda wystąpiła w najprawdziwszym stroju łowickim, a pan młody rzecz jasna w mundurze. Na koniec październikowa sesja w Soho Factory w Warszawie.

Opisując ślub Zuzi i Emila zdecydowanie można użyć słów spokój i opanowanie. Było tak dzięki temu, że każdy szczegół dokładnie przemyśleli i zaplanowali. Państwo młodzi zobaczyli się dopiero w kościele, kiedy do ołtarza Zuzię odprowadził tata. To był niezwykle wzruszający moment. Później tego wieczora byli już nierozłączni. Na sesji spotkaliśmy się w stadninie koni, było romantycznie i nostalgicznie.

Marzyliście kiedyś, żeby przenieść się w czasie?

Oni dali radę! Zabrali jeszcze swoich gości i nas do Ameryki lat 50. Włączcie "Jaihouse Rock" Elvisa, zamknijcie na chwilę oczy, a potem zacznijcie oglądać. Przygotowania na luzie ze wspomnianym Elvisem w tle, idealne fryzury i zadbane detale. Panie w stylu pin-up i panowie rockabilly, amerykańskie samochody, płyty winylowe, hot-dogi i popcorn!

Zabawnie w klimacie - tak można bawić się zawsze! A całość świadczy o pasji Jowity i Janka i o tym, że jak się czegoś chce i się to kocha to można!